Post: #1

To może tak z okazji braku odcinka w dniu dzisiejszym - jakieś przemyślenia z poprzedniego tygodnia?

Nie mogłam (i nadal nie mogę) łez Tashigi... wyglądają jak bukake I w ogóle coś nie tak z buźką miała. Fujka, fe.

Upadająca łza kobiety <3 Uwielbiam tę kwestię Sanjiego, kilkakrotnie w mandze do tego kadru wracałam.

Co do walki Vergo z G5 to przyznam, że mnie zaskoczyła. Dość dynamicznie to zanimowali (reakcje i ataki żołnierzy, nie retrospekcje).

Post: #2

Jedno mnie boli najbardziej w tym odcinku, a mianowicie najgorsza animacja jaką przyszło mi chyba zobaczyć w OP. Zwykle mnie to nie przeszkadzało, ale w tym odcinku normalnie się nie dało. Aczkolwiek śmiałem się jak widziałem oczy brązowego gdy smok ział ogniem
Starcie Sanjiego z Vergo oraz ostatnia scena nawet mi się podobały, choć szału nie było.

Post: #3

Nie wiem czemu, ale zawsze tak się wciągam w wątek, że olewam jak co jest narysowane. To chyba bardziej przypadłość mango-czytaczy, patrzeć na kreskę.

A sam odcinek- świetny. Sanji staje w obronie damy, a Luffy znów daje w pałę Ceasarowi. Mam nadzieję, że tym razem powalczy trochę dłużej.

A Vergo przestał być zabawny jak tylko przestał gadać i zaczął walczyć. Nawet do końca nie rozumiem jego motywów. Tylko i wyłącznie dla kasy zdradził marynarkę?

Post: #4

Nic ciekawego, tylko motyw z palacymi się stopami Luffy'ego i Smokerem, który "oszukiwał" xD

Post: #5

Guybrush T. Wood napisał(a):Tylko i wyłącznie dla kasy zdradził marynarkę?

Było już chyba mówione, kim tak naprawdę jest Vergo, czy jeszcze nie? Wydaje mi się, że to tak przy przesiadywaniu w klatce być powinno.

Post: #6

Guybrush T. Wood napisał(a):A Vergo przestał być zabawny jak tylko przestał gadać i zaczął walczyć. Nawet do końca nie rozumiem jego motywów. Tylko i wyłącznie dla kasy zdradził marynarkę?

E.... Nie wiem, czy to było w anime już, ale to było powiedziane.

Post: #7

O kurde, rzeczywiście, było o tym mówione, jak mogłem zapomnieć. Pamiętałem, że Law pracował dla DD, (o tym też była już mowa) ale kompletnie zapomniałem o Vergo.

Nie wiem, jak dla mnie za dużo tych wrogów, co siedzą długo w 1 miejscu, a potem jak gdyby nigdy nic wszystkich zdradzają bez grama przyzwyczajenia. Takiemu Haczykowi wystarczył 1 dzień ze Słomianymi, żeby się nawrócić. Ba, Ginowi wystarczyła micha od Sanjiego, żeby postawić się Don Kriegowi. Bon Clay, jeden z najlepszych ludzi Crocodile'a (w końcu był nr 2) też szybko zbratał się ze Słomkowymi.