Dużo się w tym rozdziale dzieje, oj dzieje.
Na początek wysuwam nam się Daifuku, który jest chyba jakimś cholerykiemxd Ale za to zaskarbił sobie u mnie kilka punktów. Choć technicznie ten jego Dżin mało co pokazał.
Wyjaśniło się tez jak działa ten Cejlon i jak widać wcale nie jest tak różowo. Jest to niezły bust, ale niestety krótkotrwały, coś jak rumble Choppera niegdyś. Może jakby Carrot dołączyła, Chopper opracowałby dla niej "księżyc w pigułce" czy cośxd A może Zoro zgoli głowę i będzie jak Kuririn z Db?
W każdym razie tutaj też niezła akcja znowu Brooka, który błyszczy w tym arku niesamowicie wręcz. Aż powiedziałbym, że ta scena mogłaby być zarzewiem jakiegoś uczucia, gdyby to w Op występowało.
Tylko rodzi się pytanie co z tym bieganiem po wodzie, albo wagą Carrot. Brook to ok, same kości, no to raczej jest leciutki, ale razem z Carrot to już chyba nie bardzo, a wyraźnie Chopper mówi, że może biegać, bo jest lekki, zresztą gdzieś już to wcześniej się przewinęło. Pytanie więc co z jej wagą. Pamiętam, że mogła bardzo wysoko wyskoczyć i Hauda mówiła, że jest to raczej charakterystyczna umiejętność Carrot. Pytanie, czy nie wiem, dość niewielka waga dziewczyny temu jakoś nie sprzyjała. Bo też sama Carrot wygląda na chudzinkę. Tylko czy na tyle, by Brook mógł cały czas biec z nią po wodzie, no trochę w to wątpię.
Do tego dostajemy jeszcze scenę kłótni z Bege, który jak można było przewidzieć, chciał dodać do ciasta ekstra szkodliwy składnik, ale Sanji mu kategorycznie zabronił. Trochę nie podoba mi się to, że "smak" ma niby tu kogoś unieszkodliwić, no ale z drugiej strony daje to jakby nową moc naszemu kucharzowi. Poza tym no jest to coś nowego w szionenie, że nie tylko poprzez walkę można pokonać przeciwnika. Także bardziej na plus, niż na minus.
Jakby tego było mało mamy też scenę sprzeczki Prometeusza i Zeusa. Oni w ogóle są tutaj wzorowani nieco na zasadzie klasycznego żartu japońskiego, gdzie jeden gra tego głupszego, choć jest trochę inaczej. Niemniej, scena karcenia Zeusa wypada dość zabawnie.
Na koniec mamy "odmienioną" Big Mom. Te włosy z Prometeusza faktycznie prezentują się świetnie, a i miecz nie gorzej.
Ciekaw jestem co teraz Jinbe zrobi, czy będzie z nią walczył, spróbuje ją zrzucić ze statku? Nami może spróbuje przekabacić Zeusa? No chyba raczej nie, bo motyw by się powtórzył, no są naprawdę w nieciekawej sytuacji. Może Luffy pokona Katakuriego i się nagle pojawi? Choć bardziej prawdopodobne wydaje się, że albo statek Bege pojawi się na horyzoncie, albo Big Mom ogólnie straci zainteresowanie, bo nie będzie tam tego, czego szukała i Peros za to beknie. W każdym razie ciekawe, jak Oda z tego wybrnie.
Jednego czego mi szkoda, to tego, że Carrot nie załatwiła Daifuku. W sumie pozbyła się tylko jego floty, to otworzyło drogę Słomkowym, fakt. Tylko Brook mógł coś tam ewentualnie zdziałać, reszta raczej by musiała znaleźć się bliżej. Chopper przecież mówił, by podpłynąć, to wtedy przeskoczy. Ale skoro Brook uśpił bez trudu załogi statków, to skąd mamy wiedzieć, czy by z całą flotą sobie tak nie poradził? Z drugiej strony Carrot skutecznie koncentrowała na sobie uwagę dżina Daifuku, a przy tym dalej robiła swoje, nie wiem, czy Brook byłby do tego zdolny. Chodzi po prostu o to, że niby ta przemiana pomogła im uciec, nie była po nic, ale nie mogę się oprzeć wrażeniu, że Słomkowi sami jakoś mogli sobie z tym poradzić, może się mylę. No, ale zawsze Słomkowi zaoszczędzili siły, a akcja Carrot też bez znaczenia nie była.
Kaioken napisał(a):Widzę parę słabych punktów jak np. zasłonięcie pełni w walce z takim mink'iem no i ciekawe kto, kto nie potrafi jeszcze kontrolować tej przemiany będzie szalał na Wano xD
Ciekaw jestem bardzo, jak niby ma ktoś przesłonić księżyc, no chyba że jak w DB, po prostu go zniszcząxd Nie no, żartowałem, to nie byłoby zbyt One Piecowe. Zresztą przy świecie, gdzie lądu jako takiego jest jak kot napłakał, to mogłoby być katastrofalne w skutkach.
Już chyba prędzej by wydłubał takiemu futerkowcowi oczy, tylko jak to zrobić przy takiej prędkości. Wątpię też, by pozwolono dokonać przemiany tym, którzy jej nie kontrolują, raczej nie zostaną zabrani na Wano, bo pamiętajmy, że taki rozszalały futerkowiec atakuje co popadnie, nie patrzy na to, czy to przyjaciel czy wróg. Nie byłoby większego sensu zabierać kogoś takiego na wojnę.
Kaioken napisał(a):Jedna z najczarniejszych godzin dla słomianych, m. Szkoda, że nie ma przy tym Luffy'ego, bo aż się akcja prosi, aby kapitan był tutaj obecny i oznajmił wszem i wobec "to mój statek!".
Niby tak, ale nic by nie mógł jej zrobić, a tak ma świetną wymówkę i się nie ośmieszy.