Tango
Słowo wstępu. Z początku chciałam podobny fragment umieścić we wspólnym fiku. Nawet już zaczęłam pisać, ale wena mi uciekła, wkleiłam inny, krótszy fragment. A widząc inne fiki jakie są na tym forum. Jedne krótsze, drugie dłuższe, pomyślałam, że może i ja coś od siebie tu wkleję. Fik krótki. Wątek Nami & Sanji. Może to bardziej rozwinę dodając inne wątki. Tego jeszcze sama nie wiem. Miłego czytania.
Wiatr wdarł się przez otwarte okno karczmy. Poruszył ogniem w lampie, sprawiając, że zatańczył. Dotknął jasnych rudych włosów kobiety, która musiała kosmyk na powrót dać za ucho. Odsłonił na moment blond grzywkę ukazując oko mężczyzny. Tchnął powiewem świeżości, dla pozostałych gości będących w środku.
Wszystkie głosy zamilkły, każdy spoglądał parę stojącą na środku karczmy. Na dziewczynę w czerwonej długiej sukience z rozcięciem z boku sięgające do pół uda i włosami upiętymi srebrną szpilką. Oraz na mężczyznę w czarnym garniturze i białej koszuli rozpiętej pod szyją. Stali naprzeciw siebie mierząc się wzrokiem. Czekali w napięciu na sygnał do rozpoczęcia.
Brook przeciągnął smyczkiem po strunach. Skrzypce wydały szybki ostry dźwięk i zamilkły. Nami zrobiła krok do przodu. Przez rozcięcie w sukience można było dostrzec jej długą nogę. Kolejne ostre nuty przecięły powietrze. Tym razem Sanji postąpił krok do przodu i wyciągnął rękę w kierunku Nami. A potem muzyka wypełniła cała sale. Kucharz szybkim krokiem podszedł do dziewczyny i objął ją w pasie. Ostre dźwięki muzyki przeniknęły ciała tancerzy. Szybko razem ruszyli do przodu, niczym strzał z bicza. Nogi razem blisko siebie. Gorące oddechy mieszały się ze sobą. Odstąpili od siebie, zaczęli się dookoła obchodzić. Byli niczym przeciwnicy, na zakurzonej ulicy spalonej południowym słońcem, czekający na to, który pierwszy wyciągnie nóż i uśmierci drugiego. Nawigatorka podniosła zaciśniętą pięść do góry, jakby naprawdę chciała to zrobić. Szybkim krokiem zbliżyła się do niego, on złapał ją za rękę i przyciągną do siebie. Na jego twarzy igrał uśmiech, po czym rozmyślnie pchnął ją na podłogę. Dziewczyna przykucnęła wyciągają do tyłu jedną nogę, a rękami obejmując jego nogę w kolanie. Powoli podniosła się, stając naprzeciw niego. Oboje unieśli swe ręce. Delikatnie dotknęli policzków, opuszkami palców muskając ich. A gdy muzyka ponownie, gwałtownie zagrała, a dźwięki przeniknęły na wskroś ich ciała, Nami podniosła swą nogę, którą od razu złapał w kolanie blondyn. Stali tak zwarci przez chwilę, podczas gdy druga dłoń mężczyzny sunęła przez jej plecy, by zatrzymać się w połowie. Odchylił ją gwałtownie do tyłu, tak, że niemal swymi włosami dotykała podłogi. Muzyka cichła, a on trwał tak pochylony nad nią wpatrując się w jej twarz, pragnąc dotknąć jej ust, lecz powstałe napięcie rozładował Luffy śmiejąc się głośno. Tancerze uśmiechnęli się do siebie. Czar prysł. Znowu byli sobą.
- Yohooohoho! Nami widziałem Twoje majteczki. Masz dzisiaj czerwone.
- Zamknij się! - czerwony pantofelek poleciał w stronę Brooka.
|